poniedziałek, 3 października 2011
wrzesień plecień...
Dzisiaj przychodzę do Was z kosmetykami, które zużyłam we wrześniu
Zacznijmy od ujędrniającego balsamu do ciał dla kobiet dojrzałych firmy AA. Balsam dostałam w spadku od mojej mamy, która zwolenniczką mazideł do ciała (w przeciwienstwie do mnie! :)) nie jest.
opinie producenta:
Opis:
Linia AA THERAPY Kobieta Dojrzała to: dermokosmetyki opracowane we współpracy z dermatologami. Produkty przebadane z udziałem kobiet w okresie okołomenopauzalnym. Innowacyjne, specjalnie dobrane receptury zawierające substancje aktywne, które redukują objawy hormonalnego starzenia się skóry kobiet dojrzałych. Produkty o delikatnej konsystencji, które łatwo się rozprowadzają i szybko wchłaniają. Są doskonale tolerowane, zawierają hipoalergiczne receptury o zredukowanej ilości konserwantów.
Działanie:
Dermokosmetyki linii AA THERAPY KOBIETA DOJRZAŁA odczuwalnie poprawiają kondycję skóry i opóźniają procesy jej starzenia. Ujędrniający balsam do ciała opóźnia hormonalne starzenie się skóry. Poprawia elastyczność i jędrność skóry. Wygładza i nawilża skórę. Zapobiega powstawaniu rozstępów.
Skład:
Ujędrniający balsam do ciała zawiera fitoestrogeny sojowe, aktywator odnowy lipidowej, skwalan, masło Shea.
W mojej opinii balsam bardzo ładnie się wchłania, nie pozostawia tłustego filtru na ciele, jest bezzapachowy, co mi osobiście średnio pasuje ;) Skóra była po nim fajnie nawilżona i leciutko wygładzona, ale żadnego działania ujędrniającego nie zauważyłam, choć mocno szukałam :D Ogólnie balsam ani mnie nie zachwycił, ani rozczarował. Zużyłam, ale od polecania innym jestem daleka. Być może gdybym miała trochę więcej na liczniku jego efekty byłyby bardziej spektakularne? ;) Cena ok 25zł.
Z racji tego, iż uwielbiam balsamy do ciała, mleczka, masła, olejki itd na recenzje takowych będziecie często skazani ;P We wrześniu dno zobaczyłam również w opakowaniu pomarańczowego olejku do masażu antycelulitowego.
Kosmetyk pochodzi ze sklepu Maroko Sklep.
Nie znalazłam go dzisiaj w sprzedaży więc trudno mi określić jego cenę. Myślę, że nie powinna przekroczyć 50zł.
Olejek doskonale sprawdził się nie tylko do masażu. Moja skóra pokochała go za bardzo przyjemną konsystencję i świetne wchłanianie, kiedy zostawiałam go na skórze. Kosmetyk reklamowany jest jako w 100% naturalny. Zapach przyjemny, cytrusowy jednak po nałożeniu kosmetyku na całe ciało troszeczkę męczący. Działania antycelulitowego nie zauważyłam, ale wiem, że same masaże cudów nie zdziałają więc na nie liczyłam ;) Jedyny minus to mało praktyczna pompka w opakowaniu. Ciężko było nią dozować preparat kiedy ręce miało się już natłuszczone po wcześniejszych aplikacjach kosmetyku. Pompkę więc za każdym razem odkręcałam i nakładałam olejek bezpośrednio z buteleczki na dłoń. Podsumowując baaaaaaaardzo przyjemny kosmetyk, do którego z chęcią wrócę w przyszłości. Aaaa i wielki plus za wydajność :)
Mój wrześniowy faworyt ostał się na koniec :)
Oto co pisze o nim producent:
Żel pod prysznic o zapachu czekoladowym - słodka rozkosz.
Kremowy żel do mycia ciała o doskonale zadba o Twoje ciało i uczyni rytuał jego pielęgnacji nadzwyczaj przyjemnym. Preparat doskonale myje i odświeża skórę jednocześnie poprawiając jej nawilżenie.
Skład: Aqua, Sodium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Glycereth-2 Cocoate, Sodium Chloride, Polyquaternium-7, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Panthenol, Glycerin, Citric Acid, Disodium EDTA, Parfum, Benzyl Benzoate, Citronellol, Limonene, Linalool, DMDM Hydantoin, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, CI:19140, CI:16255, CI:42090. (14.04.2009)
Moja opinia w tym przypadku ograniczać się może do jednego słowa: UWIELBIAM! Za zapach przede wszystkim (piękny, słodki, ale nie duszący, utrzymujący się na skórze, nie chemiczny), za konsystencję, za praktyczne opakowanie z pompką... W moim odczuciu jest po prostu genialny. Ma tylko jeden minus - kończy się ;)) Ale świetna cena (ok. 7zł) pozwala bez uszczerbku na budżecie cieszyć się kolejną i kolejną i kolejną czekoladową ucztą pod prysznicem. Zdecydowanie polecam!
Na koniec chciałam jeszcze dodać kilka słów o lakierze do paznokci, którego używałam najczęściej w tym miesiącu. Był to kolor zakupiony w letnim zestawie lakierów w sklepie H&M - kolor CORAL.
Uwielbiam go za odcień, który pasuje mi do większości ubrań itd. Uwielbiam go za cenę i za małe opakowanie, które nie pozwoli lakierowi leżakować w mojej kosmetyczce 3 lata ;) ale... no właśnie jest kilka ale:
- zbyt gęsty i strasznie ciężko mi go nałożyć bez wielkich smug na paznokciach
- bardzo powoli schnie
- mały, "tradycyjny" pędzelek
- made in turkey ;) - ja niestety jestem uprzedzona do tego kraju i może sama świadomość tego nie pozwalała mi pozostać obiektywną w ocenie :)
- szybko odpryskuje - na drugi dzień niestety już musiałam dokonywać poprawek.
Podsumowując - małe nie zawsze jest piękne ;)
Bardzo jestem ciekawa Waszych opinii o przedstawionych przeze mnie kosmetykach. Podzielcie się swoją wiedzą i doświadczeniem.
A z racji tego iż jesień zapowiada się nam piękna, kolorowa i słoneczna mam ochotę na zorganizowanie małego foto konkursu z jesiennymi klimatami w tle... Co Wy na to?
Pozdrawiam
Jus
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
a ja na pewno napisze coś o lakierach z sezonowych kolekcji H&M. dziś walczyłam ze swoimi paznokciami aby zniwelować pomarańczowe zabarwienie z płytki paznokcia po fioletowym lakierze z 4paku wiosna 2011:/ Mag
OdpowiedzUsuń