środa, 26 października 2011

zamienię cię na lepszy? model ;)


Jakiś tydzień temu nocowałam poza domem i oczywiście jak każda baba pakowałam się z godzinę wieczór wcześniej, ale i tak zapomniałam zabrać kilku rzeczy do malowania. Postanowiłam, że kupię sobie zamienniki w Naturze z Essence i powiem Wam, że to był strzał w 10!:) Nie pamiętam cen, ale poniższe produkty kosztują chyba tak około 10 pln.

 
Jako pierwszy trafił do koszyka korektor. Kolor wydawał mi się idealny do mojej białej buzi i na ręce wyglądał naprawdę cudnie naturalnie. W tej chwili używam go już od tygodnia i nie mogę się z nim rozstać:) Kryje cienie pod oczami i co ważniejsze mniejszych i większych nieprzyjacieli także skutecznie zlikwiduje. Wcześniej używałam podkładu z Vichy, ale odkąd mam korektor już jakoś nie nosze go w kosmetyczce. Musze się jednak zmusić żeby trafił do projektu denko. 

 
Kolejna rzecz - kredka do brwi. Wiem, że większość z Was używa cieni, ale ja jakoś cały czas bardzo lubię kredkę i jest to dla mnie najszybszy i najprostszy możliwy sposób na poprawę brwi. Od około 2 lat używałam kredki do brwi z Sephory w kolorze 02. Niestety kredka po kilku miesiącach użytkowania ma totalnie zmasakrowaną zatyczkę ze szczoteczką. Za każdym razem jak ją zabieram ze sobą to wiem, że na pewno mi coś wysmaruje w kosmetyczce. I oto w Essence znalazłam rozwiązanie nowa kredeczka w kolorze identycznym co ta z Sephory i także nazwana jako 02:)



Ostatnia rzecz i jednocześnie ta nad, którą myślałam najwięcej to cienie. Oczywiście ja swoich zapomniałam, a miałam iść na imprezę więc chciałam kupić małe, brązowe cienie początkowo z firmy Kobo bo nic nigdy od nich nie miałam. W szafie Essence znalazłam cienie z serii smokey eyes set.  Tak mnie to zaciekawiło, że zaryzykowałam i zabrałam je do kasy. Pudełeczko zawiera kremowy eyeliner, cień do oczu i dwustronny aplikator. Cień daje mocny efekt, eyeliner jest trochę nietrwały jak na pierwszy rzut oka, ale ma piękny brązowy kolor z mieniącymi się drobinkami. 


Aplikator - powiem tak - jak się nie ma nic, to nawet to jest dobre, ale ile ja się namęczyłam, żeby tą maluteńką pałeczką nałożyć cienie i eyeliner to już moje!:)



Czuje powoli w kościach  dłuuuuuuugi weekend a Wy?:)

Pozdrawiam,
Mag

2 komentarze:

  1. Ja też nie mogę się doczekać weekendu! U mnie nie będzie on długi bo w poniedziałek idę do pracy, ale i tak się nie mogę doczekać :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zawsze zapominalstwo wychodzi na złe hehe:)

    Zachęcam do obserwacji.

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za komentarz... i zapraszamy do komentowania kolejnych wpisów ;)