Wczoraj pisałam, że jednym z moich sposobów na zimową aurę jest kolor na ustach.
Dziś więc o moich ulubionych pomadkach.
Deborah Milano Red Lipstick w roli głównej.
Producent obiecuje wysokie napigmentowanie, trwałość koloru do 10 godzin i nawilżenie, za które odpowiadać ma kwas hialuronowy.
W moim odczuciu Deborah z obietnic się wywiązuje - faktycznie już jedna warstwa pomadki daje bardzo intensywny efekt na ustach. Świetnie się rozprowadza, ma kremową konsystencję, ale na ustach nie daje efektu "szpachli" :D Co do dziesięciogodzinnej trwałości ciężko mi się wypowiedzieć - chyba nigdy tak długo bez poprawek jej nie nosiłam, bo mam tendencję do zjadania tego czym sobie usta wysmaruję ;D
Podsumowując w moim odczuciu jest to produkt naprawdę genialny w przystępnej cenie i na pewno niebawem skuszę się na inne odcienie pomadek.
A wy wolicie błyszczyki czy pomadki? Znacie produkty Deborah? Pogadajmy ;))
Pozdrawiam
Jus
Znam produkty rej marki i bardzo lubię
OdpowiedzUsuńMam cienie, miałam pomadkę ( chyba nawet końcówka jej została)
Uważam je za dobre
którą odcień masz?
Usuńja wczoraj odkryłam pomadkę w płynie i się zakochałam:) kolor nr 8 mega!
OdpowiedzUsuńw płynie jeszcze nie próbowałam, podobno jest trudna w aplikacji-podzielasz tę opinię?
Usuńpzdr
Jus
nie znam produktów tej marki i wolę pomadki. Najbardziej cenię tutaj firmę L'oreal.
OdpowiedzUsuńmyślę, że warto spróbować pomadek Deborah tym bardziej, że ceny są raczej przystępne
Usuńz L'oreal nie używałam
pzdr
Jus
Znam ale tylko ze słyszenia :) Na pierwszy rzut oka wyglądają luksusowo, i jeszcze to tłoczenie na pomadce ;)
OdpowiedzUsuńIwetto spróbuj - wydaje mi się, że będziesz zadowolona
Usuńzapomniałam dodać o pięknym zapachu
i fakt - tłoczenie efektowne :)
pzdr
Jus
wow świetnego masz bloga :)))
OdpowiedzUsuńzapraszam u mnie nowy post :)
dziękujemy :)
Usuńwpadniemy!
pzdr
Jus